Skip to content Skip to footer

Elektorat niczemu nie jest winny 3

Elektorat niczemu nie jest winny 3

W celu uzyskania szczegółowych informacji dotyczących zakupu proszę o kontakt mailowy maciej@bennewicz.art

OPOWIEŚĆ O RYSUNKU

Trzecia odsłona cyklu o „elektoracie” ukazuje twarz, która niemal znika – jakby powoli rozpuszczała się w mgle lub w szumie tła. Rysy są ledwie zaznaczone: oczy małe i rozproszone, nos wyraźny, ale ciężki, usta – smutne, zamknięte. Całość wygląda jak odciśnięta maska, która traci ostrość i tożsamość. To nie portret jednostki, ale ślad po niej, echo obecności, która przestaje być osobą.

Artystycznie rysunek operuje zatarciem, brakiem konturu. Dominują miękkie plamy ołówka, które tworzą atmosferę niedopowiedzenia, pustki i zagubienia. Twarz zdaje się wyłaniać i znikać zarazem, jak obraz z pamięci, który z czasem traci szczegóły.

Psychologicznie „Elektorat niczemu nie jest winny (3)” to metafora pełnej utraty sprawczości. Twarz symbolizuje zbiorowość, która tak długo była pozbawiana głosu i decyzji, że sama zaczęła się rozpadać, rozmywać, stawać anonimową. To portret człowieka–cień, obecnego, ale bezsilnego, pogrążonego w zbiorowym milczeniu.

Ten portret pyta: Czy w tłumie potrafisz zachować własne rysy – czy Twoja twarz staje się tylko mglistym odbiciem bez imienia i głosu?