Elektorat niczemu nie jest winny 4
- Autor: Maciej Jera-Bennewicz
- Wymiary: 210 x 280 mm
- Technika: Papier, akryl
- Cena: X zł
W celu uzyskania szczegółowych informacji dotyczących zakupu proszę o kontakt mailowy maciej@bennewicz.art
OPOWIEŚĆ O RYSUNKU
Czwarta odsłona cyklu jest najbardziej ekspresyjna i kolorystycznie intensywna. Twarz, zbudowana z falujących linii różu, pomarańczu, żółci i fioletu, pulsuje emocją. Rysy są przerysowane – wielkie, rozwarte oczy, wydłużony nos, usta otwarte w grymasie, który trudno jednoznacznie odczytać: to może być zdziwienie, przerażenie, a może cicha skarga. Całość wygląda jak maska wyjęta z karnawału – groteskowa, a jednak bolesna.
Artystycznie rysunek przywołuje estetykę ekspresjonizmu – linie są nerwowe, barwy nasycone, kontrasty mocne. Brak cienia i modelunku sprawia, że całość jest płaska, ale przez to jeszcze bardziej krzycząca. Twarz nie ma tła – zawieszona w pustce, zdaje się mówić: „oto ja – bez kontekstu, bez obrony, wystawiony na widok”.
Psychologicznie „Elektorat niczemu nie jest winny (4)” to portret emocjonalnego napięcia. To twarz masy, która nie rozumie, dlaczego stała się narzędziem – i dlaczego jej indywidualne rysy zostały przekształcone w groteskę. Wyraża bezsilność i dezorientację, ale też ukrytą potrzebę wykrzyczenia swojego „ja”.
Ten portret pyta: Czy potrafisz rozpoznać w krzyku zbiorowości własny głos – czy utonął on już w kolorowym hałasie tłumu?